W niewyczerpanym worze atrakcji, jakie zapewnia nam Bielsko-Biała, możemy natknąć się na różne pozostałości z Drugiej Wojny Światowej. Jedną z nich są imponujące schrony bojowe, będące częścią „Pozycji Bielsko”.
Latem 1939 roku, w obliczu narastającego zagrożenia, rozpoczęto budowę tego 10-kilometrowego łuku fortyfikacyjnego. Miał on połączyć „Pozycję Dziedzice” z masywem Klimczoka i jego głównym zadaniem było spowolnienie natarcia przeciwnika, zarówno z zachodu, jak i z północy. Do momentu rozpoczęcia działań wojennych, pomimo krótkiego czasu, udało się ukończyć 21 żelbetowych schronów, które połączono systemem okopów oraz stanowisk ziemno-drewnianych. Front obrał inny kierunek i nasze bunkry, nie oddając ani jednego strzału, zostały opuszczone już 2 września 1939 roku (obiekt nr 11 swoje obrażenia otrzymał dopiero po wojnie, z rąk Wojska Polskiego).
Instrukcja Saperska z 1939 roku precyzyjnie określała parametry tych konstrukcji: strop musiał mieć 100 cm grubości, a ściana boczna i czołowa – aż 120 cm. Obiekty, pomimo niewielkich rozmiarów, były w stanie wytrzymać ostrzał z pocisków 105 mm. Te „grubaski” ważą po kilkadziesiąt ton i były projektowane jako jedno- lub dwustrzelnicowe. W środku znajdowało się miejsce na stanowisko ckm-u, leżaki dla karabinów, taboret, zbiornik na wodę, a nawet piecyk.
„Pozycja Bielsko” jest częścią fortyfikacji podlegających „Armii Kraków”. „Grupa Operacyjna Bielsko” otrzymała kryptonim „Boruta”. Do jej zadań należało zatrzymanie germańskiego oprawcy i zaangażowanie go w długotrwałą walkę pozycyjną, chroniąc miasto i ważny węzeł komunikacyjny. Wzgórze Trzy Lipki które, mimo dzisiejszej nazwy, miało na szczycie cztery lipy, przed wojną było miejscem ćwiczeń wojska. One, jak i drewniany krzyż, zostały usunięte ze względów bezpieczeństwa, gdyż stanowiły doskonały punkt orientacyjny dla artylerii wroga.
„Bunkier” czy „schron"? Terminologia i dostępność
Część osób nie lubi nazywania polskich fortyfikacji polowych słowem „bunkier”, gdyż jest ono pochodzenia obcego (podobnie brzmi w języku niemieckim, angielskim, a nawet szkockim) i może wprowadzać w błąd. Nie przeszkadza to jednak mieszkańcom i bywalcom określać je tym mianem – w końcu liczy się to, by pamiętać o ich istnieniu.
Dla początkującego poszukiwacza przygód z historią II Wojny Światowej, Trzy Lipki to najlepsze miejsce do rozpoczęcia. Bunkry są tam łatwo dostępne i często wykorzystywane przez spacerowiczów do odpoczynku. Zwłaszcza w wakacyjnych miesiącach warto je odwiedzić – nagrzewają się w ciągu dnia, więc wieczorem można rozłożyć się na dachu i do świtu w bardzo komfortowych warunkach wypoczywać. Dach oddaje temperaturę, tworząc swego rodzaju bańkę termiczną. Pamiętaj jednak, że w upalne dni wewnątrz schronów chowa się duża ilość owadów, które tylko czekają, by nas pokąsać.
Jako fotograf z Bielska-Białej, zawsze staram się dokumentować te ukryte perły historii. Dzięki galerii fotograficznej, którą oddaję w Twoje ręce, bez ryzykowania wplątania się w pajęczyny czy błądzenia po chaszczach, obejrzysz, jak nasze schrony wyglądają od środka. Mam nadzieję, że ten wizualny spacer zachęci Cię do odkrywania historii Bielska!