Turystyka muralowa, Bielsko-Biała

Bardzo lubię twórczość Monty Pythona, absurd, nonsens i gra słowami (głównie dzięki tłumaczeniom Tomasza Beksińskiego) na stałe weszły do mojego słownika.

W jednej z ekranizacji główny bohater Brian, pod osłoną nocy, na pałacu Poncjusza Piłata, zamiast napisać „Romani ite domum” napisał „Romanes eunt domus". Centurion widząc do czego doszło (przecież to gwałt na gramatyce łacińskiej), tłumaczy mu poprawną formę, a następnie do świtu rozkazuje napisać sto razy poprawną sentencję. Nasz protagonista ma nie lada orzech do zgryzienia, ponieważ na szali położone są jego własne orzeszki.

Tak było kiedyś, dzisiaj zleceniodawcami są miasta, galerie, firmy a artysta zamiast eskorty składającej się z legionistów ma wsparcie lokalnej społeczności i mediów. Monumentalne dzieła wyrastają w miejscach, w których najmniej się ich spodziewamy, zmieniają blokowiska w galerie sztuki. Są to duże przedsięwzięcia, angażujące wiele osób. Od organizatorów konkursów (miasta lub galerii), przez firmę, która będzie dbała o bezpieczeństwo pracy na wysokości, aż do samego artysty pracującego na olbrzymiej pionowej powierzchni. Murale w połączeniu z zabytkowymi kamienicami, tworzą nowy niezwykły obraz miast.

Z wielką radością widzę, że coraz więcej ścian w Bielsku staje się profesjonalnym płótnem malarskim. Mam to szczęście, że znam kilka osób, które zmieniają wizerunek miasta, dając przestrzeni publicznej nowy wyraz, a mieszkańcom uśmiech. Pojawia się też ciekawa alternatywa dla tradycyjnego zwiedzania miasta, turystyka muralowa. Jeśli któregoś dnia nie będziesz wiedział, gdzie iść, wybierz się pooglądać wielkie obrazy w Twojej okolicy.

Opisy zdjęć w galerii zawierają wskazówki, w jaki sposób stanąć oko w oko z majestatycznymi pracami.