Las pod estakadą, król na ścianie i przystanek z duszą – muralowy przewodnik po Bielsku

Dziś zabiorę Cię w kolejne trzy miejsca na Muralowej Mapie Bielska-Białej. Pokażę Ci też kadry z Czech i Chorwacji, bo street art ma wiele twarzy zmieniających się w zależności od tego, gdzie jesteśmy. Ruszamy!

Królewski mural na Krasińskiego 31 – kiedy stomatologia spotyka street art

Zacznijmy od prawdziwej perełki – muralu autorstwa Macieja Szymonowicza z grupy Etnograff (aka Kamer), który znajdziesz przy ul. Zygmunta Krasińskiego 31.

Co w nim tak niezwykłego? To doskonały przykład, jak można połączyć sztukę z marketingiem w sposób nienachalny, z klasą, tworząc coś pięknego i przyciągającego wzrok.

Bukostrada w Lipniku – las pod estakadą

Kolejne miejsce, które mnie absolutnie zachwyciło, to mural przy ul. Polnej 2 w Lipniku.

Początkowo planowano pomalować wszystkie filary obwodnicy, ale jak to bywa, budżet nie zawsze nadąża za marzeniami. Ostatecznie powstało osiem filarów, które wspólnie tworzą magiczny bukowy las pod betonową estakadą.

Autorem tego zielonego świata jest Artur Bosowski, znany w środowisku jako „Turbos". Jeśli śledzisz bielski street art, z pewnością kojarzysz jego prace.

Czyż nie jest piękne, że betonowa dżungla może nagle zamienić się w las?

Bystra – Przystanek, który ma duszę

To miejsce poruszyło mnie najmocniej. Przystanek „Bystra – Sanatorium” to coś więcej niż mural, to historia o sile młodzieży i wspólnego działania. Ta kolorowa przestrzeń powstawała przez ponad dwa lata, a jednym z motorów napędowych była szesnastoletnia Julia Kusior, prawdziwa petarda kreatywności! I właśnie o to chodzi w street arcie, nie musisz być zawodowcem, nie musisz mieć dyplomu. Wystarczy pasja.

Street art bez granic 

Kiedy już złapiesz muralowego bakcyla, to nawet na wakacjach nie odpuścisz.

Podczas ostatnich podróży odwiedziłem Czechy i Chorwację, gdzie, zamiast jeść knedliki i owoce morza, tropiłem kolejne dzieła street artu.

Czechy... klimatyczne, symboliczne, z nutą tajemnicy, czeski street art ma zupełnie inny klimat. Jest bardziej stonowany, pełen symboliki i ukrytych znaczeń. Kolory często są minimalistyczne, a murale przypominają szyfry, które trzeba zatrzymać się i złamać. To sztuka, która nie podaje wszystkiego na tacy, trzeba się w nią zagłębić.

A Chorwacja? To zupełnie inna bajka. Murale w Chorwacji aż eksplodują kolorami! Widać wpływ śródziemnomorskiego klimatu, słońca i luzu. Artyści bawią się formą, łączą abstrakcję z codziennością, a każda ściana staje się niekończącym się płótnem.

Ta różnorodność tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że street art to język uniwersalny. Nieważne, czy jesteś w Bielsku, w Pradze czy w Splicie – murale opowiadają historie, które łączą ludzi ponad granicami.

Dlaczego murale mnie inspirują? Bo ożywiają szare mury, opowiadają lokalne historie i są dostępne dla każdego. Murale nie potrzebują biletów, godzin otwarcia ani specjalnych zaproszeń. Wystarczy, że się rozejrzysz. One już tam są – gotowe, by opowiedzieć Ci swoją historię.

Muralowa Mapa Bielska-Białej wciąż rośnie, a każde nowe miejsce ma swój wyjątkowy klimat.

Królewska korona w Marrodencie, leśna Bukostrada w Lipniku czy młodzieżowa galeria w Bystrej, wszystkie te historie są dowodem na to, że street art zmienia miasta i łączy ludzi.

Jeśli jeszcze nie patrzysz na mury swojego miasta jak na galerię sztuki – warto zacząć. Może tuż za rogiem czeka na Ciebie nowa, malowana opowieść.