Powroty z wakacji do domu zawsze były długie i męczące, nawet pomimo bardzo dużej kanapy w Wartburgu. Na podszybiu rytmicznie bujał głową piesek, a ja z rodzeństwem wypatrywaliśmy Fiatowskiego Szkieletora, witającego nas w domu. Ten biurowiec był dla mnie ważny nie tylko jako informacja, że już jestem u siebie. Obok kominów Elektrociepłowni i Katedry św. Mikołaja, stanowił kluczowy punkt nawigacyjny, potwierdzający powrót do Bielska-Białej.
Historia FSM: Gigant bielskiej motoryzacji
Aby zrozumieć historię Szkieletora, musimy cofnąć się do początków Fabryki Samochodów Małolitrażowych (FSM) w Bielsku-Białej. Jej korzenie sięgają 1948 roku, kiedy to powstała jako Wytwórnia Sprzętu Mechanicznego „Polmo”. Zajmowała się wtedy produkcją podzespołów samochodowych, głównie silników do motopomp oraz silników i skrzyń biegów do legendarnej Syreny.
W 1971 roku, na fali przemian i politycznego wsparcia w Polsce, podjęto strategiczną decyzję o przekształceniu WSM w FSM i zbudowaniu w Bielsku-Białej nowego, potężnego kompleksu fabrycznego. Oficjalnie FSM powstała w 1972 roku, a bielski Zakład nr 1 stał się największym z dwunastu zakładów tworzących cały Kombinat FSM. Ten przemysłowy rozwój był przełomowym momentem dla Bielska-Białej, przekształcając miasto z ośrodka przemysłu lekkiego w ważny ośrodek motoryzacyjny.
FSM była znana przede wszystkim z produkcji kultowego Fiata 126p, zwanego pieszczotliwie „Maluchem”. Zjechał on z taśmy produkcyjnej fabryki 6 czerwca 1973 roku (oficjalne uruchomienie produkcji odbyło się 22 lipca 1973). Przez dwa dziesięciolecia „Maluch” był symbolem motoryzacji w Polsce i najpopularniejszym samochodem na polskich drogach, z ponad 2,4 milionami egzemplarzy sprzedanych do 2000 roku. Przed „Maluchem” w Bielsku-Białej montowano także Syrenę 104 (aż do początku lat 80.), a FSM opracowała również liczne prototypy, takie jak nowoczesny, ale nigdy nieprodukowany seryjnie model FSM 106 Beskid.
W szczytowym okresie Zakład nr 1 w Bielsku-Białej zatrudniał około 10,4 tysiąca osób (w całym kombinacie około 34 tysiące!), co miało gigantyczny wpływ na lokalną gospodarkę i strukturę zatrudnienia.
Biurowiec FSM: Od marzeń do ruiny
To właśnie w latach 70., w ramach dynamicznego rozwoju FSM, rozpoczęto budowę najnowocześniejszego i najwyższego budynku w Bielsku-Białej. Przy ulicy Warszawskiej powoli rósł ten 12-piętrowy gmach, mający pomieścić administrację, bibliotekę, stołówkę i przychodnię fabryczną. Mijały lata, a fabryka stopniowo traciła płynność finansową. W końcu, w 1989 roku, budowę wstrzymano. Przez kilkanaście kolejnych lat niedokończony biurowiec świecił pustkami, stając się wielkim, niszczejącym pomnikiem socjalizmu i epoki PRL-u.
W 1992 roku Fabryka Samochodów Małolitrażowych została zlikwidowana, kończąc swoje prawie dwudziestoletnie istnienie jako FSM. Nowym właścicielem i gospodarzem stało się FCA Italy, a następnie nowo powstała firma Fiat Auto Poland. Szukała ona inwestorów i dzierżawców dla biurowca, ale nie znalazła nikogo godnego. Przez swoje ostatnie lata Szkieletor służył więc jedynie jako powierzchnia reklamowa dla pobliskich sklepów. Pozostał w stanie surowym aż do kresu swoich dni, który nadszedł 3 lipca 2008 roku.
Informacja o planach wyburzenia Szkieletora dla wielu mieszkańców była prawdziwym szokiem, porównywalnym z likwidacją nieczynnych kominów Elektrociepłowni EC1. Jak zawsze, pojawiły się trzy obozy: zachwyconych, oburzonych oraz tych, którzy mieli to w głębokim poważaniu. Pomimo dwukrotnie większych kosztów i dłuższego czasu rozbiórki, obawa o pobliskie centrum handlowe i ważny węzeł komunikacyjny przeważyła. Podjęto decyzję o wyburzeniu klasycznym, rezygnując z wysadzenia. Do „tańca” poproszono firmę z 20-letnim stażem, która zaledwie dwa lata wcześniej w Tychach wyburzyła metodą minerską „brata bliźniaka” naszego Szkieletora.
Rozbiórka bielskiego kolosa rozpoczęła się 25 kwietnia 2008 roku. Wieżowiec był obijany kulą wyburzeniową o wadze przekraczającej dwie tony, wiszącą na ramieniu żurawia o długości kilkudziesięciu metrów. Zewnętrzna konstrukcja zbierała uderzenia przez półtora tygodnia. Od ostatniego uderzenia do momentu, gdy stał się kupą gruzu, minęło zaledwie 12 sekund. Odszedł wraz z wielkimi socjalistycznymi marzeniami.
Zdjęć z tamtych czasów do dzisiaj nie zachowało się zbyt wiele. Jednak tymi, które dzięki mojej pasji do dokumentowania historii Bielska miałem okazję zgromadzić, chętnie się podzielę, aby pamięć o bielskim Szkieletorze i historii FSM nie zaginęła.