Najliczniejszym rzędem opisanych naukowo zwierząt są chrząszcze, lecz po ich sześciu piętach depczą motyle w liczbie 150 tysięcy gatunków. W Polsce odnotowano 3 tysiące grup tych organizmów, które najprościej dzielimy na dzienne i nocne.
Zanim motyl rozłoży skrzydła przed naszymi oczami, jego życie przechodzi przez kilka faz. Ich droga zaczyna się w jaju, różne mamy mają różne sposoby zabezpieczenia swoim maleństwom dobrego startu. Motyle dzienne przyklejają swoje nienarodzone pociechy do roślin, ćmy często wybierają pęknięcia w korze drzew lub desantują je bezpośrednio na trawę. Po wykluciu się z jaja larwa motyla staje się maszyną do zjadania, a na wyposażeniu ma olbrzymi gryzący aparat gębowy. Zwykle ich ciało pokrywają włoski, które drażnią skórę i mogą być przyczyną silnych reakcji alergicznych. Są one główną ochroną przed prześladowcami. Ten etap rozwoju zwykle trwa kilka tygodni, ale są gatunki umiejące żyć w tej formie latami. Przedostatnie stadium tej niezwykłej metamorfozy to poczwarka. To bardzo niezwykły czas, gdyż wygląda na koniec życia... którym poniekąd jest. Gąsienica przestaje jeść, znajduje bezpieczne miejsce i nieruchomieje... W bezpiecznym kokonie dzieje się magia, organy, które nie będą już potrzebne, rozpuszczają się (głównie pozostaje serce i układ nerwowy), a w ich miejsce pojawiają się te potrzebne na nowej drodze życia. Imago, czyli forma dojrzała najbardziej lubiana przez ludzi, nie trwa długo, uśredniając to około trzy tygodnie. Szczęki gąsienicy przekształciły się w zwijaną ssawkę, która prowadzi nas do ich jadłospisu.
Menu motyli jest bardzo zróżnicowane, zaczynając od nektaru kwiatów, a przez mocz, krew i padlinę dochodzimy do odchodów. Nie pogardzą też naszym potem, gdyż jesteśmy dla nich cennym źródłem soli i minerałów, również ścieki są gospodą bogatą w azot i aminokwasy. Nie tylko cieszą nasze oczy, ale czasem i podniebienie. Dawniej dzieci we Włoszech, gdy miały ochotę na coś słodkiego, łapały ćmy, urywały im głowę i po wyjęciu układu pokarmowego jadły je zamiast cukierków.
Wydaje mi się, że najlepiej potrafimy wykorzystywać możliwości jedwabnika morwowego (Bombyx mori), z którego kokonu możemy pozyskać prawie trzy kilometry pojedynczego oprzędu. Ich wspólne poświęcenie daje nam 50 000 ton jedwabiu rocznie. Rekordzistami w kategorii „Wędrówka” jest monarcha (Danaus plexippus), początek ich wędrówki to Ameryka Północna, natomiast meta jest oddalona o ponad 3000 kilometrów. W Meksyku witane są z radością przez potomków Azteków, którzy wierzą, że na skrzydłach niosą dusze ich zmarłych. Największą rozpiętością skrzydeł chwali się mieszkaniec Nowej Gwinei, Ornithoptera alexandrae. Rozpiętość jego skrzydeł to nawet 28 centymetrów.