Wyobraź sobie sielską scenerię Górnego Śląska sprzed wybuchu II wojny światowej. Zbrosławice i Miedary rozwijały się jako lokalne centra rzemieślnicze i rolnicze, znane z bogactwa surowców naturalnych i silnych więzi społecznych. Jednak rok 1921 przyniósł dramatyczny zwrot. Plebiscyt i Powstania Śląskie na zawsze zmieniły oblicze tego regionu. Bytom wraz z okolicznymi wsiami pozostał w granicach Niemiec (Republiki Weimarskiej), stając się klinem niemieckiego terytorium wciśniętym pomiędzy ziemie przyznane Polsce. Ten czas rozdarcia nie tylko przekształcił mapę polityczną, ale też na trwałe wpłynął na kulturę i tożsamość mieszkańców Górnego Śląska.
Klin Bytomski: punkt zgrzytu i rosnącego napięcia
Nowo wytyczona granica postawiła Polskę w trudnej sytuacji strategicznej, szczególnie w rejonie tzw. Klinu Bytomskiego, obszaru niemieckiego otoczonego z trzech stron przez terytorium II Rzeczypospolitej. Choć nie była to enklawa w dosłownym tego słowa znaczeniu, jego położenie miało ogromne znaczenie polityczne i militarne. Polska i Niemcy ścierały się tu o wpływy i kontrolę nad kluczowymi szlakami komunikacyjnymi. Sielski krajobraz ustąpił miejsca rosnącemu napięciu. Widmo wojny, choć jeszcze nieuchwytne, coraz wyraźniej zarysowywało się na horyzoncie.
Wojna i bunkry: Pozycja Górnośląska, niewykorzystany potencjał
Wybuch II wojny światowej we wrześniu 1939 roku przyniósł nowe rozdanie. Górny Śląsk został wcielony do III Rzeszy, a jego znaczenie militarne wzrosło gwałtownie. Już wcześniej, zimą 1938/1939, Niemcy rozpoczęli budowę Pozycji Górnośląskiej (niem. Oberschlesien-Stellung), rozbudowanego systemu umocnień ciągnącego się na długości około 40 kilometrów: od Miedar na północy po Pilchowice na południu. Projekt powstawał pod wpływem doświadczeń z aneksji Czechosłowacji i był częścią większej koncepcji obrony przemysłowego serca Rzeszy.
Wśród tych obiektów szczególną rolę miały odegrać bunkry typu Regelbau 116A, takie jak te w Zbrosławicach. To żelbetonowe kolosy o przemyślanej konstrukcji, zaprojektowane do odparcia ataku czołgów i piechoty. Jednak do września 1939 r. większość z nich nie została jeszcze w pełni uzbrojona ani obsadzona.
Podczas kampanii wrześniowej Pozycja Górnośląska nie odegrała istotnej roli bojowej. Polskie oddziały nie przeprowadziły ataku na te umocnienia. Schrony służyły głównie jako punkty łączności, magazyny lub bierne punkty oporu. Nieliczne zostały wykorzystane przez artylerię przeciwlotniczą. Zasadnicze walki toczyły się gdzie indziej, a polskie jednostki wycofały się z Górnego Śląska nocą z 2 na 3 września.
Dopiero wiosną 1945 roku, podczas ofensywy Armii Czerwonej, fortyfikacje zaczęły spełniać swoje pierwotne zadanie. Część bunkrów służyła jako punkty oporu wycofującym się oddziałom niemieckim, choć ich znaczenie strategiczne było już ograniczone.
Bunkry Regelbau 116A: techniczna precyzja i militarna surowość
Schrony Regelbau 116A w Zbrosławicach to majstersztyk niemieckiej inżynierii wojskowej końca lat 30. XX wieku. Ich solidność imponuje nawet dziś. Ściany i stropy miały grubość około 2 metrów i były wykonane z żelbetonu odpornego na większość ówczesnej broni konwencjonalnej. Wnętrze składało się z około 10 pomieszczeń: izb dla załogi (ok. 12 osób), magazynów, zaplecza sanitarnego i pomieszczenia dowódcy.
Uzbrojenie miało obejmować armatę PAK 35/36 kal. 37 mm, lecz ostatecznie nigdy jej nie zainstalowano, nawet fundamenty pod podstawę działa nie zostały wykonane. Zamiast tego zastosowano elementy pancerne zdobyte w Czechosłowacji, stalowe płyty, kopuły strzeleckie i osłony stanowisk ogniowych. Bunkry posiadały system wentylacji z filtrami przeciwgazowymi oraz gazoszczelne drzwi, przygotowane na użycie broni chemicznej.
Dziedzictwo i refleksja: historia, którą trzeba opowiedzieć
Dziś fortyfikacje w Zbrosławicach są nie tylko reliktami przeszłości, ale też ważnym elementem regionalnej tożsamości. Stają się celem eksploratorów, historyków i zwykłych spacerowiczów. Każdy odwiedzający może dotknąć śladów wielkiej historii w małej miejscowości.
Szacunek i odpowiedzialność: jak eksplorować mądrze
Zwiedzając bunkry, pamiętajmy, że to nie tylko ciekawostka, ale świadectwo cierpienia i ofiary. Nie zostawiajmy po sobie śladów. Nie niszczmy, nie rysujmy, nie hałasujmy.
Zadbajmy też o swoje bezpieczeństwo:
Sprawdź, czy teren nie jest prywatny ani objęty zakazem wstępu; poinformuj bliskich o swojej lokalizacji. Eksploruj w grupie i z odpowiednim wyposażeniem; zapoznaj się z historią miejsca przed wejściem.
Zakończenie: miejsca, które zostają w pamięci
Zbrosławice i ich Regelbau 116A to nie tylko punkt na mapie, to żywa lekcja historii. Miejsce, które uczy pokory wobec przeszłości i przypomina o cenie pokoju. Dla fotografa to inspiracja. Dla historyka, źródło wiedzy. Dla każdego z nas, szansa na refleksję.