Graffiti Jam 2006: Początek "Muralowej Mapy Bielska"

Od zarania dziejów sztuka nierozerwalnie towarzyszyła ludziom. Wyobrażam sobie pierwotnego artystę, który mokrą, brudną ręką oparł się o ścianę jaskini... Eureka! Powstała granica między dziką naturą a znanym światem. Zapewne z bólem patrzył, jak woda bezpowrotnie zabiera jego prace – coraz bardziej skomplikowane i piękne dzieła. Musiał więc szukać sposobu, by jego twórczość przetrwała dłużej, tworząc mieszanki z tego, co miał pod ręką.

Tysiące lat później, w latach 40. XX wieku, czterech przyjaciół odkryło w jaskini Lascaux we Francji cud nad cudy, prastarą bibliotekę ludzkich rąk. Zobaczyli tam setki malowideł, w tym imponujący, trzymetrowy wizerunek byka, przedstawiony w perspektywie skręconej. Prawdziwa wyższa szkoła jazdy jak na tamte czasy!

Dziś do naszej dyspozycji mamy farby w sprayu, a głęboko w podświadomości wciąż zakodowane jest to samo pragnienie: „Użyj jej na ścianie”. Mamy też fantastycznych grafików, którzy smutne mury zamieniają w niezwykłe obrazy. Mój „gadzi mózg” cieszy się niezmiernie na widok niezwykłego muralu w przestrzeni publicznej.

W sierpniu 2006 roku Bielsko-Biała udostępniła przestrzeń artystom. Pod wiaduktem kolejowym przy ulicy PCK odbył się Graffiti Jam, który zgromadził wielu przedstawicieli street artu. Smutne, szare ściany zamieniły się w prawdziwą galerię. Mieszkańcy, przejeżdżając pod wiaduktem, czekając na przystankach i spacerując po okolicy, mogli poczuć się jak turyści, oglądając Bielsko, jakiego nigdy wcześniej nie widzieli.

To wydarzenie jest ważnym punktem w historii miejskiego street artu, którą dokumentuję w moim autorskim projekcie „Muralowa Mapa Bielska". Graffiti Jam z 2006 roku był niezwykłym wydarzeniem, bardzo bym sobie i miastu życzył, aby taka impreza znowu się odbyła, dając szansę nowym twórcom na ożywienie kolejnych przestrzeni. Tymczasem zapraszam do obejrzenia obszernej galerii zdjęć z tamtego dnia :)