Za nami 16. Międzynarodowy Piknik Lotniczy w Bielsku-Białej, wyjątkowa edycja pod każdym względem. Tego roku aura wreszcie dopisała, a nad malowniczymi Beskidami rozegrał się prawdziwy podniebny spektakl. Tysiące widzów mogło z bliska podziwiać imponujące maszyny, porozmawiać z pilotami i poznać kulisy podniebnych manewrów. Dzięki wspaniałej pogodzie udało mi się uwiecznić te chwile na wielu unikalnych zdjęciach, które znajdziesz w galerii.
Jednym z największych hitów był szybowiec JS-3 z napędem odrzutowym. Zazwyczaj leci z prędkością 110–120 km/h, ale po uruchomieniu silnika osiąga nawet 220 km/h. To wyjątkowa maszyna, która wzbudziła ogromne zainteresowanie, zwłaszcza że był to jedyny egzemplarz tego typu w Polsce.
Na niebie królowały też akrobacje. Maciej Pospieszyński za sterami EXTRA 330SC, najlepszego na świecie samolotu akrobacyjnego, udowodnił, dlaczego od 19 lat jest w światowej czołówce. Jego pokazy, pełne precyzyjnych figur, to efekt setek godzin treningów.
Nie zabrakło również Zespołu Akrobacyjnego Firebirds, najmłodszej cywilnej grupy tego typu w Polsce. Trzech pilotów z Aeroklubu Podhalańskiego – Adam Labus, Łukasz Świderski i Sebastian Nowicki – zaprezentowało się w samolotach Extra 330. Ich debiut w Rybniku zakończył się zdobyciem obecnej nazwy i trzeba przyznać, że ich pokazy są widowiskiem na najwyższym poziomie.
Piknik w Bielsku-Białej to nie tylko nowoczesne maszyny, ale także latające legendy z bogatą historią. Kilka z nich, które szczególnie zwróciły moją uwagę, znajdziesz na zdjęciach.
AN-2TD „Wiedeńczyk” to stały bywalec bielskiego pikniku. Maszyna z 1966 roku z niezwykłą przeszłością, w 1982 roku posłużyła do brawurowej ucieczki do Wiednia z trzema rodzinami na pokładzie. Po latach wróciła do Polski i dziś, w nowym, błyszczącym malowaniu, wciąż zachwyca.
Imponujące pokazy M18 Dromadera, samolotu gaśniczego opracowanego przez PZL Mielec, przypomniały o jego ważnej roli. Pierwszy lot odbył w 1978 roku, a do dziś powstało 759 egzemplarzy. Brał udział m.in. w gaszeniu wielkiego pożaru koło Kuźni Raciborskiej w 1992 roku, a jego widowiskowe symulacje gaszenia ognia były jednym z gwoździ programu.
Wśród maszyn, które najbardziej przykuły moją uwagę, znalazły się:
Śmigłowiec AS350 Écureuil („Wiewiórka”) – zaprezentowany w wersji gaśniczej. Ten lekki i wszechstronny helikopter ustanowił wiele rekordów świata, w tym wysokościowy – 10 211 metrów w Himalajach.
CubCrafters CC11-160 (Carbon Cub EX) – zbudowany w stanie Waszyngton, zasłynął z osiągów STOL. Do startu wystarcza mu zaledwie 19,5 metra pasa, a do lądowania 21 metrów. Rekord ustanowiony na Alasce robi wrażenie.
Perkoz SP-8013 – ten szybowiec narodził się jako następca Puchacza. Jego historia to opowieść o determinacji, bo choć prace wstrzymano na 10 lat z powodu problemów finansowych, wznowiono je w 2002 roku, a 5 lat później Perkoz stał się bazą do produkcji seryjnej.
Tegoroczny, 16. Międzynarodowy Piknik Lotniczy w Bielsku-Białej, po raz kolejny udowodnił, że lotnictwo to nie tylko technika i precyzja, ale także wspaniała historia i ogromna pasja. To wydarzenie doskonale łączy lokalną społeczność, miłośników lotnictwa i piękne beskidzkie krajobrazy, które ja, jako lokalny fotograf, uwielbiam uwieczniać.
Mam nadzieję, że moje zdjęcia choć trochę oddały atmosferę tego dnia. Dajcie znać w komentarzach, która z maszyn zrobiła na Was największe wrażenie i czy też macie jakieś wspomnienia z bielskich pikników!